niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 2

                              *Hermiona*
          Odpisałam na list i wyszłam na zakupy. W pierwszej kolejności udałam się do sklepu z szatami, żeby kupić szatę prefekta. Później do księgarni "Esy i Floresy" po komplet podręczników. W sumie nic więcej nie potrzebowałam. Nagle ogarnęła mnie wielka ochota na ciuchy. Odwiedziłam parę sklepów i kiedy miałam już wracać, przechodziłam obok mojego ulubionego, więc postanowiłam go odwiedzić. Wyniosłam z niego dwie pary spodni, trampki i koszulkę. Nie mogłam oprzeć też jednej sukience, a kiedy ją ujrzałam, pomyślałam o balu bożonarodzeniowym. Była czerwona, miała lekko wyeksponowany biust, odkryte plecy i falbanki do ziemi. Nie dało się jej nie kupić.
          Było około 16:30, więc spakowałam się i kiedy wybiła 17:00, deportowałam się do nory. Nie lubie teleportacji i przez to mi nie wychodzi. Wylądowałam gdzieś w polu, czyli dalej musiałam iść na piechotę. Byłam już na prostej drodze do drzwi, kiedy dostrzegłam całujących się Ginny i Harry'ego. Z obserwacji śmiało mogłam wywnioskować, że język mojej przyjaciółki znajduje się gdzieś w okolicach żołądka jej chłopaka.
-Ach.. ta wasza miłość..-westchnęłam głośno, żeby mnie usłyszeli. Zakochani momentalnie oderwali się od siebie.
-Hermiona!!!-wrzeszczała z entuzjazmem Weasleyka rzucając mi się na szyję.
-Cześć-powiedział Harry, a ja odwdzięczyłam się za to "miśkiem".
-Przygotowałam ci pokój-rzekła i razem zaprowadzili mnie do niego.
-Mój pokój jest naprzeciwko twojego??-skierowałam pytanie do przyjaciółki.
-Tak..a co?-
-No to, że jak Harry będzie chciał w nocy przyjść do ciebie na małe co nieco to....-nie dokończyłam bo oberwałam poduszką w twarz od Harry'ego. Rozpakowałam się i poszłam przywitać się z Ronem.
-Hej!!-krzyknęłam, a przyjaciel mnie przytulił.
-Jak tam?-zaczęliśmy rozmawiać i rozmawialiśmy tak przez godzinkę, aż mama Weasley zawołała nas na kolację. Przy okazji przywitałam się z nią i resztą domowników.
-Przepyszne-oznajmił Harry, a reszta się z nim zgodziła.
          Ja, Harry, Ginny i Ron poszliśmy na górę i siedzieliśmy tam do pierwszej w nocy. Następny dzień przebiegał normalnie. Kolejnego jechaliśmy do Hogwartu, więc trzeba było wcześnie wstać, żeby się przygotować.
          Byliśmy już na peronie. Wchodząc do pociągu, ujrzałam Dracona. Nasze spojrzenia się spotkały. Wtedy się potknęłam. To musiało dziwnie wyglądać z jego punktu widzenia. Ruszyliśmy szukać wolnego przedziału.
-Tu są jeszcze miejsca!-zawołała nas Ginny. Usiedliśmy tam we czwórkę, a w środku już siedziała jedna dziewczyna. Zauważyłam wzrok naszego Ronalda, gdy ją ujrzał.

                              *Ron*
           Ta dziewczyna.. WOW! jest.. przepiękna! Te cudowne zielone oczy kiedy na mnie spojrzała...przeszedł mnie dreszcz. Serce zaczęło mi łomotać. Gdy otworzyliśmy drzwi przedziału jej rude włosy do pasa rozwiał wiatr.. chyba się zakochałem...
-Cześć-powiedziała głosem anioła.
-Hejka-odpowiedzieliśmy chórem.
-Nie widziałam cię wcześniej w Hogwarcie.-stwierdziła Ginny.
-Chodziłam do Beauxbatons.-rzekła uśmiechając się do mnie i ukazując swoje idealne zęby.
-Ron-wyciągnąłem niepewnie rękę w jej stronę. Po chwili poczułem jej ciepły dotyk.
-Eveline-przedstawiła się.
-Piękne imię-powiedziałem a w myślach dodałem "ale nie piękniejsze od właścicielka". Reszta również się przywitała. Po pary minutach rozmowy Ginny zasnęła na ramieniu Harry'ego, a ja już nie zwracałem uwagi na dialogi. Liczyła się tylko ona. Promienie słońca ro9zświetlały jej twarz...
-Halo! Ron! Harry zadał ci pytanie!-mówiła zniecierpliwiona Hermiona.
-Aaaa.. tak możesz powtórzyć?-zwróciłem się do przyjaciela. Do końca drogi rozmawialiśmy o niczym. Pociąg stanął, a my wysiedliśmy...

1 komentarz: